Robiłam wszystko jak trzeba, ale Mango nie akceptował Kokosa ani żadego innego zwierzątka(czyli psa

). Oboje nie dawali do siebie podchodzić, Kokos ze strachem,, Mango z Agresją. Szyszek pojechał do nowego domku

Łączenie nie powiodło się, trwało to na prawdę długo. Czytałąm ddużo, później próbowałam wszystkich podanych metod. Kontakt z właścicielkom jest utrzymywany, Szyszunio ma swój własny pokój (!!!) i ma się dobrze, ale jednak musi pozostać sam. W najbliższym czasie (gdy młody zacznie wyrastać z klatki) ogarniemy z tatą wolierkę, po czym pomyślimy o ponownej próbie łączenia

Długo mnie tu nie było, ponieważ, nauka, łączenie, szkoła i spać... i tak dzień w dzień
